“Xaviany Aria są swego rodzaju powiewem świeżości w ofercie tej czeskiej marki, ale bynajmniej nie z powodu zupełnie nowego DNA. Bo to ciągle są przede wszystkim muzykalne, naturalnie brzmiące kolumny dla ludzi szukających bliskiego kontaktu z muzyką i relaksu przy jej słuchaniu. Nie ma mowy o agresywności, nie są to paczki jakoś szczególnie analityczne, nic nie jest z nimi robione „na siłę”. Są za to otwarte, wypełniają swobodnie płynącą muzykę powietrzem i oferują robiącą duże wrażenie spójność. Może więcej niż w innych znanych mi modelach jest w ich graniu energii, werwy, radosnego zapału do grania każdej muzyki, który potrafi być zaraźliwy dla słuchacza. Potrafią znikać z pomieszczenia odsłuchowego całkowicie, zostawiając człowieka sam na sam z muzyką, zaskakująco udanie usuwając przeszkody między odbiorcą a muzykami, którzy gdzieś, kiedyś ową muzykę nagrali. Nie chodzi nawet o super-realistyczne kreowanie obecności muzyków w pomieszczeniu odsłuchowym, ani przeniesienie słuchaczy do studia, czy na koncert. To bardziej kwestia naturalności brzmienia, wysokiej energii i wspominanej raz za razem otwartości dźwięku tworzących wysoce angażujący, wywołujący emocje spektakl muzyczny.
Względnie wysoka skuteczność tych paczek i (najwyraźniej, bo pomiarów nie wykonywałem) dość równy przebieg impedancji sprawiają, że Xaviany Aria są w stanie wypełnić średniej wielkości pokój muzyką i wcale nie wymaga to operowania pokrętłem głośności w górnej połówce skali i to nawet w przypadku lampy o niskiej mocy. 10 watów z wzmacniacza na lampie 300B wystarczyło by zagrać tak głośno, jak tylko miałem ochotę (acz zaznaczę, że nie próbuję nigdy uzyskać w domu poziomu koncertowego), a wieczorem, przy cichym słuchaniu, dźwięk był równie pełny, nasycony i dynamiczny. Jeśli więc dysponujecie niezbyt dużym pokojem, dobrym wzmacniaczem (technologia i moc prawie nie mają znaczenia) i nade wszystko cenicie sobie muzykalność, naturalność, otwartość, energię i swobodę prezentacji, to Xaviany Aria mogą być właśnie tym, czego szukacie. Wypróbujcie koniecznie!”